#41. Unboxing - paczka z Polski. Czego chce polak za granicą?

By Unknown - 4:19 PM

 


 Będąc za granicą dociera do ciebie jedna rzecz - to nie Polska. Jest tu zupełnie inne jedzenie, produkty spożywcze, leki, inna jakość produktów i przede wszystkim styl życia. Dlatego na pewno wołacie o awaryjne rzeczy od rodzin, które są w stanie Wam te niezbędniki przesłać. Ja tak zrobiłam. W te święta byłam w Polsce. Ponieważ moje rzeczy nadal tam są, postanowiłam spakować kilka z nich. Do tego dorzuciłam kilka niezbędników, których potrzebuje a nie mogę ich na przykład znaleźć ani w sklepach, ani w drogeriach i innych miejscach. Zapraszam Was do rozpakowywania ze mną paczki z Polski.

     Na pierwszy ogień idą leki. Zanim wysuniecie jakiekolwiek wnioski : nie, nie jestem lekomanką. Nie nie prowadzę nielegalnej sprzedaży. Tak, mam słabą odporność i często choruję. I nie ufam angielskim specyfikom. Zawsze przywiązuje się do rzeczy sprawdzonych. takich jak Aromatol ( lub też Amol), witamina C - na odporność, czy syrop prawoślazowy, który jest ostatnim ratunkiem kiedy gardło zostanie zainfekowane. No i nie zabrakło też ibum"u, który używam stosunkowo rzadko - właściwie tylko raz w miesiącu ( jeśli wiecie o co chodzi).
     Pewnie zastanawiacie się skąd krem do rąk? W moim mieście nie mogłam znaleźć tego odpowiedniego z Garnier'a, który jest do suchych rąk najlepszy dla mnie. Tak, są Garniery, ale niestety nie ten. Dlatego dorzuciłam go do paczki. Jak już wspominałam często choruje, stąd też możecie znaleźć Groprinosin w tej kolekcji. Nie mogę sobie pozwalać na leżenie w łóżku i nie pracowanie. Dlatego jest on ratunkiem na w miarę szybkie dojście do siebie w przeciągu 3-4 dni.
Oczywiście przy tym wszystkim chcę zaznaczyć, że nie jestem osobą, która bierze leki w nadmiernych ilościach. Częściej są to witaminy. Reszta jest tuż tylko w ostateczności. Zawsze bowiem wolę stosować domowe sposoby na przeziębienie. 


     Kolejne są kosmetyki. Nie ma tu większego szału. Ogółem To mamy tu moje dwa świąteczne prezenty czyliż zestaw z firmy Dove oraz perfumy Britney Spears "Fantasy". Poprosiłam o wysłanie, ponieważ nie mogłam tego spakować do walizki. Niemniej jednak zaopatrzyłam się też w masło kakaowe z firmy Ziaja, które pewnie większości z Was jest znane. Uwielbiam kosmetyki o kakaowej nucie zapachowej - w końcu jestem czekoladoholikiem.  Do kolekcji dołączyły tez dwa olejki arganowe z Pantene, To jedyne olejki jakie stosuje do moich włosów. Nie przetłuszczają końcówek i można je używać za równo w ciągu dnia jak i na noc, na suche i mokre włosy. Do tego są też bardzo wydajne i starczają na długo nawet przy codziennym stosowaniu. Tak, tutaj też one są dostępne. Niestety mieszkam na takim zadupiu ( z dala od sklepów i centrum) więc postanowiłam postarać się o zapas by nie musieć latać po jeden olejek na koniec miasta! 


     Produkty spożywcze, które głownie zawierają słodkości oraz herbaty czy kawy. Jak widzicie mam teraz kolekcje czekolad "schogetten",   która jest niemieckim produktem i jedną z moich ulubionych marek jeśli chodzi o czekolady. Dostałam trzy smaki: piernikową, orzechową i mleczną. Również milkę mleczną. Obok mamy kawę zbożową Anatol, której ogółem nie pijam, ale może to znak bym zaczęła? Do zestawu dorzucono mi również cebulkę prażoną. Oczywiście mam polski sklep w mieście, ale bywam w nim rzadko. Dlatego mama zadbała o to by uzupełnić moje zapasy. Kto jeszcze ją stosuje? 

Dalej mamy niemieckie herbaty adwentowe. Fajne jest w nich to, że każda ma inny smak i dodatkowo napisane jest na nich coś po niemiecku. Niestety moje umiejętności w tym języku spadły już lata temu poniżej zera ( pozdrawiam nauczycieli bez powołania) i nie jestem w stanie zrozumieć co na nich jest napisane. Być może jednak ktoś z Was jest dobry z niemieckiego ? Jeśli tak to poratujcie:) 
Jest jeszcze coś co wrzucono mi do paczki. I to jest wśród tych wszystkich kaw i herbat moją perełką, której jeszcze nie wypróbowałam. Mianowicie prawdziwa parzona kawa z zielonych ziaren. Zdajecie sobie sprawę , że to właśnie te najjaśniejsze ziarna kawy są najintensywniejsze? Tak ciekawostka dla Was od kawosza. 

     Od przyjazdu tu cierpię na brak żywej polskiej książki, którą mogłabym przeczytać. Dlatego postanowiłam sobie dorzucić kilka pozycji czytelniczych do kartonu. Jest to głównie fantastyka, ale zawsze się przyda. Kiedyś czytałam książki tonami. Dziś to się trochę zmieniło z powodu wielu rzeczy, które mam w planach i czasu, którego na czytanie mam mało. Sądzę jednak, że ten zestaw starczy mi na jakieś dwa lata (może).  Do tego dorzuciłam również najlepszy jaki istnieje słownik języka angielskiego, który być może nie jest zbyt podręczny, ale za to bardzo dokładny i dobry - a to mogę powiedzieć z czystym sumieniem. No i kilka zeszytów w kratkę. Na pewno wielu z Was wie, że Anglia i USA cierpią na brak zeszytów w kratkę. Bardziej popularne w tych krajach są linie. Dlatego postanowiłam sobie kilka wysłać. 

     No i na koniec zostało mi kilka ciuchów, które traktuje z sentymentem. No i polska jakość, która sprawia, że są trwalsze niż te angielskie primarkowe ubrania. Kilka koszul i koszulek, bluzek i bluz oraz spodni czy spodenek, które znajdą miejsce w mojej szafie o każdej porze roku. 

Na koniec zdradzę Wam, że dopiero w tym tygodniu zdjęłam ozdoby świąteczne. Wszytko pochowałam i po podpisywałam. Pokój stał się teraz taki pusty, ale zarazem wydaje się przestronniejszy. Kosztowało mnie to trochę bałaganu i smutku, ale niestety trzeba iść do przodu. 
Pamiętacie mini bombki, które zawiesiła na łańcuchu? Otóż teraz musiałam wszystko to odplątywać, co kosztowało mnie dużo cierpliwości oraz bałaganu. 

Wszystko zostało zapakowane do kartonów. Naklejki umieściłam na kartce i folii. 

Swoją droga zastanawia mnie kiedy wy pochowaliście swoje ozdoby? jak sądzicie kiedy jest dobry czas na to by pożegnać świąteczna atmosferę? 
Piszcie w komentarzach. 
Pozdrawiam;).

  • Share:

You Might Also Like

1 komentarze